Główny argument przeciw wchodzeniu do strefy euro

Ten wykres:



z tego artykułu pokazuje to, o czym spora część ekonomistów już wie, chociaż równie wielu nie chce tego przyjąć do wiadomości. Zaciskanie pasa w krajach nadmiernie zadłużonych prowadzi do pogorszenia, a nie polepszenia sytuacji. Istnieje dość popularna teoria (a nawet niestety praktyka), że kiedy w danym państwie wskaźnik długu publicznego do PKB urośnie za bardzo wtedy trzeba oszczędzać, żeby zmniejszyć dług i sprowadzić wskaźnik dług/PKB do bardziej bezpiecznego poziomu. Okazuje się jednak, że im większa skala oszczędności zarządzonych w państwie, tym większy wzrost wskaźnika długu publicznego do PKB. Wzrost, a nie spadek. Dzieje się tak dlatego, że działania mające na celu zmniejszenie długu jednocześnie wywołują także spadek PKB czyli recesję. Niestety wszystkie przykłady ze strefy euro z ostatnich lat pokazują, że PKB w krajach poddanych kuracji oszczędnościowej spada szybciej niż dług. W efekcie wskaźnik dług/PKB rośnie zamiast spadać.



We wszystkich krajach strefy euro dotkniętych kryzysem problem zaczął się od popłochu na rynku i wyprzedaży obligacji (ucieczka od ryzyka w czasach kryzysu finansowego wywołanego zupełnie czymś innym zupełnie gdzie indziej). Szybki wzrost rentowności powodował, że kraje traciły możliwość rolowania długu, co powodowało zagrożenie utratą płynności i bankructwem kraju. Szybkie i nagłe oszczędności stawały się wtedy koniecznością, a także przymusem narzucanym przez Unię i MFW. Gospodarki tych państw byłyby w znacznie lepszej sytuacji gdyby zamiast zmniejszać dług, państwa te skupiły się na przywracaniu zaufania rynków finansowych i działaniu na rzecz wzrostu gospodarczego. Czyli gdyby w ułamku dług/PKB zajęły się zwiększaniem mianownika zamiast zmniejszaniem licznika.

Co ciekawe we wszystkich tych państwach (Grecja, Włochy, Hiszpania, Portugalia, Irlandia) rentowność obligacji wyraźnie poszła w dół w drugiej połowie 2012. Pomimo tego, że dług do PKB cały czas im rośnie i ciągle mają recesję. Poprawa była efektem wyłącznie jednego wydarzenia. Deklaracji Europejskiego Banku Centralnego, że w razie czego wykupi ich obligacje z rynku. Oczywiście do żadnego wykupu nie doszło, bo wystarczyła sama zapowiedź oznaczająca, że pieniądze inwestorów są bezpieczne. Oczywiście w krajach tych i tak jest recesja, bo wcześniej rządy zdążyły wprowadzić programy oszczędnościowe. Ale cała ta historia pokazuje, że aby zachować stabilność na rynku finansowym i uniknąć kryzysu warto mieć bank centralny, który daje wyraźny sygnał, że jest gotów interweniować, czyli w razie czego dodrukować tyle ile trzeba. Oczywiście, aby tak się stało konieczne jest posiadanie swojego własnego banku centralnego. Europejski Bank Centralny zrobił co trzeba, ale jakieś 2 lata za późno. Hiszpanie, Włosi, Portugalczycy będą za to jeszcze długo płacić. Bo nie mają swojego własnego banku centralnego. Dla mnie to główny powód dla którego Polska nie powinna wchodzić do strefy euro.

3 komentarze:

karroryfer pisze...

Myślę jednak że dla całości obrazu należało by dodać przypadek Estonii.

PS. Osobiście jestem rozdarty w kwesti paktu. Bo choć generalnie zgadzam się że tego typu ograniczenia suwerennośći powinny być lepiej przemyślane i przegłosowane to z drugiej patrząc na jakość polskiej klasy politycznej ( czyli "jakość" wyborców i mediów) to może jednak lepiej przekazać więcej tej suwerenności ...

Klasa 4b pisze...

Ciekawe jak liczy się "austerity"
"Zaciskanie pasa w krajach nadmiernie zadłużonych prowadzi do pogorszenia, a nie polepszenia sytuacji"
----
Jakie to proste ! Wystarczy nie oszczędzać ! A jeszcze lepiej okraść oszczędzających ! Wzrost PKB gwarantowany !

W takiej Grecji wydatki rządowe od 2009r są takie same.

p.s. wpisywanie tych kodów całkowicie zniechęca do komentarzy

AdrianW pisze...

Mimo że jest to trafne spostrzeżenie Panie Rafale to należałoby się cofnąć o te 2 lata wstecz i przeanalizować jakie powody miał ku temu EBC aby nie zapowiadać pomocy, a nacisk na gospodarki które potencjalnie najbardziej potrzebowały "austerity" znaczny i skuteczny. W pełni zgadzam się z Pana opinią, że kwestia roli EBC w ramach wejścia do Unii walutowej jest jak najbardziej kontrowersyjna...