Mechanizm wychodzenia Grecji ze strefy euro


Oto mechanizm, który może zmusić Grecję do wyjścia ze strefy euro, chociaż żaden polityk ani w Grecji, ani w całej strefie euro tego nie chce


Najpierw krótki kurs bankowości. Banki zajmują się zdobywaniem pasywów, za które kupują aktywa. Zarabiają na różnicy w oprocentowaniu aktywów i pasywów. Pasywa to depozyty, kapitał własny i pieniądze pożyczone od innych banków komercyjnych albo od banku centralnego. Aktywa to wszelkiej maści kredyty a także inwestycje w obligacje, a czasami w rzeczy bardziej ryzykowne. Bardzo często jest tak, że w danym kraju spora część bankowych aktywów to obligacje tego właśnie kraju.

Podobnie było w Grecji. W marcu jednak obligacje greckiego rządu zostały poddane niby dobrowolnej restrukturyzacji, na której posiadacze tych papierów stracili większość zainwestowanych w nie pieniędzy. Straty te w największym stopniu dotknęły greckie banki, które teraz aby przeżyć muszą jakoś pokryć te straty. Czyli zdobyć nowe pasywa i zamienić je na nowe, tym razem dochodowe, aktywa. Teoretycznie greckie banki mają cztery możliwości:

- podnieść kapitał czyli wyemitować nowe akcje na giełdzie
- zdobyć od Greków dużo nowych depozytów
- pożyczyć pieniądze od innych banków
- pożyczyć pieniądze od banku centralnego

Oczywiście pierwsze trzy opcje odpadają, bo nikt nie kupi akcji greckich banków, Grecy zajmują się właśnie wyjmowaniem depozytów z banków, a nie procesem odwrotnym, nikt także nie pożyczy greckiemu bankowi ani euro na rynku międzybankowym. Pozostaje bank centralny. W dwóch postaciach: Europejski Bank Centralny we Frankfurcie i grecki bank centralny w Atenach. W obydwu tych miejscach pożycza się pod zastaw ( czyli aby zdobyć nowe pasywa w celu zainwestowania ich w nowe aktywa, najpierw trzeba wyłożyć jakieś inne aktywa i to takie, które są coś warte )

Wczoraj Europejski Bank Centralny przestał pożyczać greckim bankom. Powód jest banalny i zaskakujący jednocześnie. Grecy nie mają już niczego, co mogliby dać w zastaw. Lada chwila mają dostać 48 mld EUR w obligacjach wyemitowanych przez europejski fundusz ratunkowy EFSF i znów będzie co zastawiać. Ale chwilowo są od EBC odcięci. Pozostaje im grecki bank centralny w Atenach, który też może im pożyczyć pod zastaw. Różnica między Atenami a Frankfurtem jest taka, że w Atenach są mniej wybredni i mogą dać pieniądze pod zastaw gorszej jakości. Na przykład można tam zastawić kredyty, które nie wiadomo, czy zostaną spłacone.

Częścią problemu jest to, że greckie banki pożyczyły już w ten sposób od banku centralnego w Atenach 60 mld EUR zostawiając jako zastaw 120 mld EUR aktywów ( bank centralny żąda zabezpieczenia dwa razy większego niż pożyczka). W całym greckim systemie bankowym jest łącznie 250 mld EUR aktywów. Czyli nie zastawionych pozostaje 130 mld EUR. Czyli greckie banki z banku centralnego mogą dostać jeszcze w najlepszym wypadku 65 mld EUR. Z pewnością nie całe aktywa nadają się na zastaw, więc tak naprawdę tej kasy jest mniej. W normalnych warunkach oczywiście banki byłyby w stanie same na siebie zarobić wykorzystując do tego już pożyczone pieniądze. Ale w pogrążonej w recesji Grecji banki nie zarabiają, bo muszą ciągle zawiązywać nowe rezerwy na kredyty, które przestały być spłacane. Czyli wymagają, aby ciągle do nich dosypywać pieniędzy, przynajmniej do momentu, w którym sytuacja gospodarcza Grecji się ustabilizuje. Czyli nie wiadomo do kiedy.

Łatwo więc wyobrazić sobie moment, w którym za kilka miesięcy greckim bankom kończą się aktywa, pod które mogą dostać pieniądze z banków centralnych. Wtedy znów pojawia się kilka teoretycznych możliwości:

- nikt nie robi żadnego ruchu i banki bankrutują, co zapewne prowadzi do krwawej rewolucji na ulicach greckich miast
- banki emitują swoje własne obligacje, gwarantowane przez państwo, które sprzedają sobie nawzajem tylko po to, aby po chwili zanieść je do ECB jako zastaw i pobrać nową gotówkę – ale na to musi się zgodzić ECB, bo to de facto dodruk pieniądza, czyli coś, co się Niemcom nie mieści w głowie
- nową gotówkę dostarcza bankom grecki bank centralny

Jeśli więc Grecja będzie chciała uniknąć rewolucji, a jednocześnie nie uda się przekonać Niemców i ECB do zmiany swojego obecnego, ortodoksyjnego stanowiska, to pieniądze będzie musiał wydrukować grecki bank centralny w Atenach. Jakie to będą pieniądze ?

W strefie euro walutę euro emituje tylko Europejski Bank Centralny we Frankfurcie. Siłą rzeczy bank centralny w Atenach oczywiście musiałby wydrukować drachmy. W tym momencie Grecja faktycznie opuściłaby strefę euro, pomimo tego, że nie istnieje prawny mechanizm wyjścia ze strefy. Swoją drogą mętlik z unijnymi przepisami byłby z tego straszliwy.

Podsumowując, z tego, że politycy twierdzą, że Grecja nie wyjdzie ze strefy euro, bo nie ma takiej możliwości prawnej, nic nie wynika. Wyjście ze strefy euro nie byłoby procesem prawnym, tylko ekonomicznym, podyktowanym koniecznością ratowania systemu bankowego. A piszę o tym w trybie przypuszczającym, ponieważ zakładam, że w odpowiednim momencie ECB zmięknie i dodrukuje ile trzeba, tak aby Grecja jednak w strefie euro pozostała. 

Więcej i mądrzej o tym samym w FT Alphaville i w FT Alphaville

1 komentarz:

Rafal Mundry pisze...

Z coraz większą obawą dochodzę do wniosku, że nie ma takiego czegoś jak "kontrolowane" albo "uporządkowane" wyjście Grecji ze strefy euro. Masa krytyczna została już przekroczona i czeka nas spore zawirowanie na rynkach. Jest to już tylko kwestia tygodni bądź kilku miesięcy. Czeka nas niekontrolowane bankructwo Grecji, do którego de facto nikt nie jest przygotowany.