Powyborczy poniedziałek w Europie


Bardzo jestem ciekaw tego, jak jutro rynek będzie reagować na to wszystko co wydarzyło się w Europie od piątkowego popołudnia do teraz.

W piątek wieczorem agencja Fitch obniżyła rating Hiszpanii i Włoch. Hiszpanii o dwa oczka – z AA+ do AA-, a Włoch o jedno – z AA- do A+.  

Do tego Moody’s umieścił rating Belgii na liście do potencjalnej obniżki. Teraz Moody’s prześwietli Belgię i swój werdykt w sprawie ratingu powinien wydać po trzech miesiącach – czyli na początku stycznia 2012. Moody’s wskazał, że obniżka ratingu Belgii może zostać spowodowana zbyt wysokim poziomem długu publicznego i ryzykiem związanym z koniecznością jego obsługi. Dodatkowe ryzyko wiąże się z tym, że Belgia prawdopodobnie będzie musiała wspierać z budżetu sektor bankowy.

Chodzi oczywiście o francusko-belgijską Dexię, która zostanie podzielona i znacjonalizowana. Tym samym to pierwsza ofiara bankructwa Grecji w Europie ( to ciekawe, że ofiara jest już znana, chociaż oficjalnego bankructwa nadal nie ogłoszono ).

Rządy Francji i Belgii zgodziły się na nacjonalizację belgijskiej częście Dexii. Belgia wpompuje w swoją część Dexii 4 mld EUR. Dexia ma zostać rozbita na dwie częśći, rząd będzie jedynym właścicielem części belgijskiej, potem ma część akcji sprzedać lokalnym samorządom. Scenariusz ten musi jeszcze zaakceptować rada nadzorcza Dexii, która zebrała się w niedzielę.

Sprawa Dexii nadal ma zresztą wiele niedoprecyzowanych szczegółów i jest w toku 

Kto padnie po Dexii ? Rynkowi faworyci do tej roli, to największe banki francuskie.

Le Journal du Dimanche napisał, że BNP Paribas zgodzi się na7 mld EUR dokapitalizowania od państwa, a Societe Generale na 3-4 mld EUR. Obydwa banki potem zaprzeczyły, twierdząc, że nie potrzebują żadnego dokapitalizowania. Wcześniej Frankfurter Allgemeine Zeitung pisał, że 5 największych banków zgodzi się na 10 – 15 mld EUR od państwa ( co oznacza co najmniej częściową nacjonalizację), pod warunkiem, że Niemcy znacjonalizują Deutsche Bank.

Na razie więc kolejnych upadków nie ma, ale zagrożenie musi być duże, skoro Merkel i Sarkozy zgodnie twierdzą, że trzeba przeciwdziałać.

Merkel i Sarkozy zapewnili na wspólnej konferencji, że są zdeterminowani, aby zapewnić sektorowi bankowemu w Europie odpowiedni poziom kapitałów. Chcą aby październiku był kluczowy i decydujący. Do szczytu G20 w Cannes ( 3 – 4 listopada ) wszystkie problemy w Europie mają mieć swoje rozwiązanie. Czyli chcą do tej pory zaprezentować plan szerokiego dokapitalizowania banków, przyspieszenia integracji fiskalnej strefy euro i rozwiązania problemu długu Grecji. Niestety szczegółów tych planów nie podano. Ale zapewniono, że będą znane do końca miesiąca ( tu Sarkozy i Merkel próbują naśladować FED, któremu czasami udaje się podnieść rynki nie proponując żadnego rozwiązania, a jedynie zapowiadając, że takie rozwiązanie pojawi się wkrótce – wtedy rynek jest skłonny pod to kupować akcje )

Wcześniej Francja i Niemcy różnili się w szczegółach swojego scenariusza. Niemcy chciały, aby banki najpierw same spróbowały się dokapitalizować, gdyby to się nie udało, mogłyby liczyć na pomoc rządów, a dopiero na końcu na kasę z EFSF. Francja chciała, aby pieniądze z EFSF były dostępne od razu, z pominięciem wcześniejszych etapów. Wg MFW banki w strefie euro powinny dostać 200 mld EUR nowego kapitału, aby były bezpieczne w razie bankructwa Grecji.  

Oczywiście jest jeszcze jeden mały szczegół w sprawie EFSF i jego wykorzystania. Aby EFSF zaczął działać muszą się na to zgodzić wszystkie kraje strefy euro. Czyli trzeba czekać na Słowację. A  Słowacja wciąż jest daleko od zaakceptowania EFSF 

Poniedziałek może być ciekawy. Wyborów w Polsce raczej nikt nie zauważy.

Brak komentarzy: